Komentarze: 0
Pamiętasz opowieści o połówkach jabłka? Historie przeznaczonych dla siebie ludzi, którzy w końcu spotykają się i rozstają żeby móc w happy endzie znów do siebie powrócić? ( swoją drogą ile razy się w tym momencie wzruszałaś?), Czy dosrastałaś oglądając Pretty Woman, Uwierz w ducha, Masz wiadomość, itd.?? Jeśli odpowiadasz na te pytania twierdząco prawdopodobnie cierpisz na syndrom nieustającego czekania! Wciąż oglądamy te same romanse, wciąż jesteśmy karmione bzdurami z komedii romantycznych i wciąż czekamy lub nie jesteśmy w pełni szcześliwe.
Ten jedyny?! Ten jedyny nie istnieje! Powiedzenie: tego kwiatu jest pół świata, jest najbardziej autentycznym stwierdzeniem! Dlaczego w takim razie wciąż wzdychamy oglądając te banały zazdroszcząć bohaterce fartu, odnalezienia tego fikcyjnego jedynego? Ba! Mało tego, mając już u boku faceta wciąż nam mało! Mało odkreślonych haczyków na liście zalet naszego wymarzonego jedynego! Czyż nie my same zapędzamy się w ten kozi róg? Może same jesteśmy sobie winne tej nieustającej, psychicznej samotności?
Ile razy podczas Waszych kłótni, związkowych niedomówień myślałaś sobie, że to nie ten? Ile razy wyrzucałaś sobie błędny wybór? Ile razy żałowałaś straconych lat? Jak często czułaś się niezrozumiana? Czy włąśnie wtedy, na skraju swej desperacji nie wracałaś do swych wyobrażeń o tym jedynym, nieidelanym, ale bliżej ideału - i właśnie wtedy czułaś, że to nie on! Po czym wracał do Ciebie nie raz skruszony z miną nieśmiałego chłopca i przepraszał, a Ty i Twoje serce znów byliście na tak?
Czy, to znaczy, że z nami - z kobietami jest coś nie tak? O nie! nie odpowiem, że tak, ale nie odpowiem, że nie. Dlaczego? A dlatego, że nie jesteśmy WINNI tej naszej odmiennośći. Od lat czytamy, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus i od lat wiele osób próbuje okiełznać tą naszą różnorodność tworząc nowe teorie. Każda z tych teorii prezentuje rzeczywistość wojny płci z codziennego życia.
Ileż, to razy wisiałaś z przyjaciółką godzinami na telefonie, wysłuchując jej problemy w związku? Ile razy starałaś się zrozumieć, pomóc, wytłumaczyć? Mi się wciąż, to zdarza - taka sytuacja- dzięki temu zrozumiałam, że nie sztuką jest znależć według romantycznego schematu swojej połówki jabłka ( chociaż wiem, że to banał), ale sztuką jest nauczyć się siebie na wzajem.
Nie istnieje ten jedyny, wymarzony! Albo inaczej, niech będzie nim każdy, z którym jesteś wstanie się dotrzeć! :-)