Najnowsze wpisy


cze 29 2015 Kobiece słabości, to ludzke słabości!
Komentarze: 0

Słabość, czym ona jest dla każdego człowieka? Czy nie można jej opisać jako niemożliwą do poskromienia chęć uzyskania lub dokonania czegoś? Myślę, że na temat swoich słabości każdy z nas miałby wiele do powiedzenia. Każdy z nas, ponieważ nie ma tu feministycznego, ani szowinistego podziału. Dobrze!

O jakie słabości najbardziej tu się rozchodzi? - o słabości do drugiego człowieka.

Kiedy dzieje się źle w związku. kiedy każdy dzień zdaje się być taką samą udręką. kiedy wciąż zastanawiasz się: dlaczego ona? dlaczego on? Kiedy zaczynasz wątpić w sens waszego wspólnego istnienia, pojawia się pierwszy problem: rozpoczęcia rozmowy. wyrzucenia z siebie tego co Ci ciąży, z czym nie potrafisz już sobie poradzić, rozpoczyna się faza oddalenia, odsunięcia od siebie. Drażnią Cię wspoólne chwile, bliskość, zwyczajne bycie - to wciąż w Tobie narasta, z każdym nowym dniem. Właściwie nie rozumiesz tej zmiany, przecież wszystko było dobrze, byłaś/byłeś szczęśliwy z każdej współnej chwili, każdej bliskości, każdego bycia razem. Próbujesz się przekonać, że to tylko chwilowe, że minie, ustąpi - ale nie mija lub co gorsza - na chwilę milknie. Po czasie zaczynasz dostrzegać innych ludzi, inne kobiety, innych mężczyzn, czy to w pracy, czy też na ulicy,w sklepie - dostrzegasz i rozpoczynasz grę słabości zapomnienia.

Zaczyna się od rozmowy, spojrzenia, wymiany nr - i w ten o to sposób brniesz w hazard słabości. Z każdą rozgrywką pragniesz więcej. czujesz się coraz lepiej, więc dlaczego miałbyś/ miałabyś przestać?

Zdrada kobiet dziś nie jest już czymś zadziwiającym i nie jest, to przyczyna równouprawnenia, czy też feministycznego podejścia. Jest. to coś o czym mówi się swobodnie, coś co podkreśla, że to nie tylko mężczyźni potrafią ranić kobiety, ale że i one są zdolne do takich czynów. Mało tego,zdrada kobiety dziś nie jest bardziej szokująca, niż zdrada mężczyzny. Dlaczego kobiety zdradzają? Z takich samych przyczyn co mężczyźni! Chcą spróbować czegoś innego, mają słabość do innych mężczyzn, zbyt dużo wypiły, powodów jest wiele. Istniały teorie podkreślające, że to dla mężczyzn zdrada jest tylko w formie czysto rozrywkowej, natomiast kobiety do zdrady posuwają się jedynie wtedy, kiedy kierują się uczuciem - nic bardziej mylnego! Natomiast kolejne nasuwające się pytanie:Czy płeć warunkuje procent przyznawalności się do zdrady? Według przeprowadzonej internetowej sondy w 2013 r. przez jeden z społecznościowych portali, to mężczyźni, w blisko 28% przyznają sie do zdrady, natomiast kobiety w 16%, czy wierzyć ? Z mojego punktu widzenia jest, to wysoce prawdopodobne. Czy, to sugeruje o perfidności kobiecej natury?

Dziewczyna czuła się źle w związku, nie czuła się wystarczająco doceniona, a także ograniczana w swojej wolności. Chciała partnerstwa, a nie ograniczania i utraty swojej swobody. Każde kłótnie przyczyniały się do oddalenia i po mimo wielkiego uczucia, wprowadzały zamęt i brak pewności. Nie musiała zbyt długo czekać, a pojawił się ktoś kto dostrzegł jej osamotnienie. Zaczęły się wspólne rozmowy, sms-y, telefony, mimo poczucia krzywdy jaką wyrządzała partnerowi brnęła, w to dalej i dalej. Oszukiwała partnera mówiąc, że to kolejne nadgodziny,a w rzezczywistości spotykała się z nim - z kolegą z pracy. Do niczego nie doszło, ale kto wie jakby się, to z czasem skończyło gdyby nie fakt, że jej partner dowiedział się o jej obecnej słabości. Zaczęły się długie i głośne kłótnie, w krótce rozmowy, powiedzieli sobie w końcu na czym polegał ich problem. Dziś są razem, czasem wspominają ten etap w ich związku, natomiast wciąż podkreślają, że największym ich błędem była słabość przed rozpoczęciem prawdziwej, szczerej rozmowy, która oszczędziłaby im miesięcy nieporozumień.

Czym w takim razie jest słabość? to coś co nas ogranicza i doprowadza do niesłusznych działań.

cze 27 2015 Taka sytuacja - banał-
Komentarze: 0

 Pamiętasz opowieści o połówkach jabłka? Historie przeznaczonych dla siebie ludzi, którzy w końcu spotykają się i rozstają żeby móc w happy endzie znów do siebie powrócić? ( swoją drogą ile razy się w tym momencie wzruszałaś?), Czy dosrastałaś oglądając Pretty Woman, Uwierz w ducha, Masz wiadomość, itd.?? Jeśli odpowiadasz na te pytania twierdząco prawdopodobnie cierpisz na syndrom nieustającego czekania! Wciąż oglądamy te same romanse, wciąż jesteśmy karmione bzdurami z komedii romantycznych i wciąż czekamy lub nie jesteśmy w pełni szcześliwe.

Ten jedyny?! Ten jedyny nie istnieje! Powiedzenie: tego kwiatu jest pół świata, jest najbardziej autentycznym stwierdzeniem! Dlaczego w takim razie wciąż wzdychamy oglądając te banały zazdroszcząć bohaterce fartu, odnalezienia tego fikcyjnego jedynego? Ba! Mało tego, mając już u boku faceta wciąż nam mało! Mało odkreślonych haczyków na liście zalet naszego wymarzonego jedynego! Czyż nie my same zapędzamy się w ten kozi róg? Może same jesteśmy sobie winne tej nieustającej, psychicznej samotności? 

Ile razy podczas Waszych kłótni, związkowych niedomówień myślałaś sobie, że to nie ten? Ile razy wyrzucałaś sobie błędny wybór? Ile razy żałowałaś straconych lat? Jak często czułaś się niezrozumiana? Czy włąśnie wtedy, na skraju swej desperacji nie wracałaś  do swych wyobrażeń o tym jedynym, nieidelanym, ale bliżej ideału - i właśnie wtedy  czułaś, że to nie on! Po czym wracał do Ciebie nie raz skruszony z miną nieśmiałego chłopca i przepraszał, a Ty i Twoje serce znów byliście na tak?

Czy, to znaczy, że z nami - z kobietami jest coś nie tak? O nie! nie odpowiem, że tak, ale nie odpowiem, że nie. Dlaczego? A dlatego, że nie jesteśmy WINNI tej naszej odmiennośći. Od lat czytamy, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus i od lat wiele osób próbuje okiełznać tą naszą różnorodność  tworząc nowe teorie. Każda z tych teorii prezentuje rzeczywistość wojny płci z codziennego życia.

 Ileż, to razy wisiałaś z przyjaciółką godzinami na telefonie, wysłuchując jej problemy w związku? Ile razy starałaś się zrozumieć, pomóc, wytłumaczyć? Mi się wciąż, to zdarza - taka sytuacja- dzięki temu zrozumiałam, że nie sztuką jest znależć  według romantycznego schematu swojej połówki jabłka ( chociaż wiem, że to banał), ale sztuką jest nauczyć się siebie na wzajem. 

Nie istnieje ten jedyny, wymarzony! Albo inaczej, niech będzie nim każdy, z którym jesteś wstanie się dotrzeć! :-)